Najlepszymi kucharzami są Panowie, a Patryk jest na to dowodem...
Zapraszam na przepyszną zupkę zrobioną przez Patryka, co ważne nie gotował jej milion godzin!
Jak gotować opisuje Patryk :-)
Jak gotować opisuje Patryk :-)
Składniki:
Składniki:
Ryż brązowy
Pierś z indyka (jedna cała średnia)
Krewetki (jedno opakowanie- mrożone
surowe obrane)
Warzywa mrożone (mieszanki- tu dobór
przypadkowy- orientalna i chińska (sic!), przyprawy z tej chińskiej
nie używałem)
Pasta Tom Ka
Sosy Thai: trawa cytrynowa mielona,
mielony galangal, pasta z kolendry, pasta do smażenia z czosnkiem,
chili i bazylią)
Liście Kaffiru
Czosnek (dwa ząbki)
Kostka warzywna
Masło
Oliwa
Sól
Warzywa pakujemy do garnka,
dokładamy kostkę warzywną i liście kaffiru, zlewamy wodą i
stawiamy na średnie podgrzewanie
Krewetki wysypujemy na sitko,
zalewamy wrzątkiem i odstawiamy (co by się rozmroziły)
Kroimy pierś indyka na małe
cząstki
Na patelni rozgrzewamy cząstkę
masła razem z łyżką, dodajemy pastę Tom Ka i pastę do smażenia
z czosnkiem, chili i bazylią. Wszystko mieszamy do uzyskania
jednolitej konsystencji. Następnie podsmażamy pokrojone (nie za
drobno) ząbki czosnku, uważając, żeby się nie przypaliły.
Dodajemy pokrojonego indyka. Smażymy tak długo aż się zarumieni.
Do gotujących się warzyw
dodajemy trawę cytrynową, mielony galangal i pastę z kolendry
A oto i Patryk we własnej osobie, lekko zmaltretowany dniem poprzednim ;-)
Do usmażonego indyka wrzucamy
krewetki, mieszamy dokładnie tak aby krewetki były w sosie ze
smażenia
Indyka razem z krewetkami wrzucamy
do garnka z warzywami. Mieszamy i gotujemy jeszcze 10-15min (nie
doprowadzamy do zagotowania)
Dodajemy mleko kokosowe.
Doprawiamy solą do smaku.
Ugotowany ryż wysypujemy do
misek, zalewamy gotową zupą.
p.s. Jeżeli lubicie ostrości to polecam dodanie papryczek chili do gotujących się warzyw (ostrość najlepiej regulować ilością pestek, im więcej, tym zupa będzie bardziej ostra). Jeżeli przed podaniem okaże się, że zupa jest jednak za ostra to rozwiązaniem może być dodanie większej ilości mleka kokosowego i/lub śmietany.
Za ugotowanie pysznego obiadu i opisanie go - wielkie dzięki PATRYK!
Dawno nie jadłam nic tak pysznego. Azjatyckie smaki zawsze mi odpowiadały, od czasu dłuższego pobytu w Londynie kocham azjatyckie jedzenie. Zupa Patryka przypomniała mi smaki Wa i Elle, które są mistrzyniami kuchni. To one nauczyły mnie "jak powinno smakować tajskie jedzenie".
Nie ma to jak zupa z mrożonych warzyw, a juz tak samemu przygotowac świeże, obrac i ugotowac to nie laska? Nie jest to zupa ktorą bym zjadła. Nigdy nie pomylę mrożonej marchewki z tą świeżą. Warzywa mrożone mają gorszy smak i konsystencję a poza tym wyglądowo też są słabe, wszystko takie równe i poukładane :-/ Żenada! Marchewka świeża rządzi! Gdybyście podoali tą zupę w restauracji w której ja pracuję to wylot z roboty byłby natychmiastowy:D
OdpowiedzUsuńMy nie pracujemy w żadnej restauracji i nie płaci nam nikt za obieranie marchewki.
UsuńAnonimowa krytyka! Uwielbiam
Katarzyna Dylawerska
Zupa była pyszna, to dla mnie najważniejsze. Wiele osób używa mrożonek, ponieważ po pracy nie mają ani czasu ani chęci na obieranie i krojenie... Co dla mnie osobiście najważniejsze - Patryk pokazuje, że bez problemu i przerażenia bez wcześniejszego przygotowania można nakarmić gościa bezglutenowego; o mojej wizycie dowiedział się 3 godziny przed obiadem. Co cudowne nie podał mi w ramach obiadu pomidora i hasła "bo ja nie wiem co Ty możesz jeść, ugotować makaron?". Broniąc Patryka i zupy dodam, że Patryk nie jest zawodowych kucharzem; jest gościnnym chłopakiem, który lubi gotować dla swoich gości :-) A zupę szczerze polecam :-)
OdpowiedzUsuń