W sobotę podczas pobytu w Bydgoszczy spotkałam się z Paniami ze Stowarzyszenia "Przekreślony Kłos". Panie ugościły mnie dwoma pysznymi ciastami ;-)
Spotkanie było bardzo udane, jednak troszkę Panie mnie zmartwiły. Po pierwsze powiedziały to czego usłyszeć nie chciałam - mianowicie jeśli producent żywności uczciwie informuje, że w jego zakładzie używa się glutenu, NIE WOLNO mi jeść jego produktów. Czasem, wobec niektórych produktów robiłam wyjątki i produkty z takim opisem jadłam... :-( A jak Panie powiedziały, taka mini ilość glutenu potrafi zrobić wielkie spustoszenie w organizmie :-(
Spytałam - czy jeśli ktoś nożem ukroił zwykły chleb, mogę użyć tego samego noża bez mycia? Słyszałam, że nie ale myślałam, że może to panikowanie i wyolbrzymianie... Zdecydowanie nie można używać przedmiotów, które mają styczność z glutenem bez umycia. Co więcej jedna z Pań powiedziała, że nie powinno nawet używać się masła tego samego, które ma styczność z nożem, którym smarowany jest zwykły chleb. To wiedza zdobyta podczas obserwowania dziecka przestrzegającego diety bezglutenowej, którego wyniki badań zdecydowanie mówiły, że dziecko nie przestrzega diety.
Pytałam również o oznakowanie produktów bezglutenowych i tu przyznam się - zgłupiałam! Zawsze kupując produkty bezglutenowe kierowałam się oznakowaniem, czyli rysunkiem z przekreślonym kłosem zboża. Jak się okazuje rysunek nie daje pewności co braku glutenu w produkcie. Panie uświadomiły mnie, że mam czytać skład i szukać napisu "nie zawiera glutenu" lub podobnego, tylko wówczas będę pewna co jem. Temat oznakowania jest dość skomplikowany, więc opiszę go za kilka dni... Przyznam się, że temat mnie bardzo zaskoczył.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz