czwartek, 5 września 2013

Let's talk about it... # bezglutenowy blog


Zapraszam do przeczytania mojej rozmowy z 24 – letnią absolwentką jednej z krakowskich uczelni, która od blisko roku jest na diecie bezglutenowej.

Moja rozmówczyni jest również autorką bloga - http://bezglutenowy.blog.pl




































Chili and Free by Me...: Powiedz proszę na początek - od jak dawna jesteś na diecie bezglutenowej?














Bezglutenowy blog
: Na diecie bezglutenowej jestem od 1 listopada 2012 r. Wybrałam pierwszy dzień miesiąca, by łatwiej można było liczyć dni po zdrowej stronie życia.











Chili and Free by Me...: W jaki sposób doszłaś do tego, że chorujesz na celiakię? Jakiej specjalizacji lekarz odkrył chorobę?
















Bezglutenowy blog
: Problemy ze zdrowiem miałam odkąd pamiętam. Zawsze bolały mnie jelita, zawsze chodziłam obolała z powodu tych dolegliwości. Żaden z lekarzy nie wpadł na to, co może mi być. Zrzucali winę na problemy "wrodzone" albo na zespół jelita drażliwego. W końcu trafiłam na oddział gastrologiczny w jednym z krakowskich szpitali. Wówczas zbadano mnie dokładniej. Po gastroskopii i pobraniu wycinków do badań okazało się, że mam celiakię. Co prawda badania z krwi tego nie potwierdziły, ale nie każdy wytwarza przeciwciała. Moja gastrolog zasugerowała próbne przejście na dietę. Po przejściu na życie bez glutenu wszystkie dolegliwości minęły. Teraz dopiero czuję się w pełni zdrowa.











Chili and Free by Me...: Jakie dolegliwości poza bólami Cię męczyły?




 Czy miałaś problemy ze stawami, nerkami, sercem lub czymś, co teoretycznie nie ma nic wspólnego z odżywianiem się?











Bezglutenowy blog
: Miałam bardzo długotrwałe zaparcia, skurcze jelit, wysoką gorączkę, która towarzyszyła tym dolegliwościom. Miałam ataki bólu, które pojawiały się cyklicznie. Było to nie do zniesienia.











Chili and Free by Me...: A czy miałaś problemy z psychiką? Stany depresyjne, nerwice?















Bezglutenowy blog: 
Nie miałam żadnych problemów ze stawami, nerkami, czy sercem. Wszystko było związane z układem pokarmowym.




 Nie, nie miałam żadnych kłopotów psychicznych. Na szczęście problemy skupiły się "tylko" na jelitach. Dały mi mocno popalić...











Chili and Free by Me...: Co było najtrudniejsze w przejściu na dietę?















Bezglutenowy blog
: Najtrudniejsze w przejściu na dietę było pogodzenie się z tym, że jest to dieta do końca życia. W przypadku, gdy ktoś jest na takiej diecie od dziecka, zdecydowanie łatwiej jest mu funkcjonować, gdyż nie zna smaku potraw glutenowych (chyba że złamie warunki diety). Na początku trudno było mi się pogodzić z tym, że nie mogę jeść chipsów, czy ulubionych ciastek. Jednak szybko mi przeszło, gdy poczułam ogromną ulgę i poprawę stanu zdrowia.











Chili and Free by Me...: Czy od 1. listopada ani razu nie złamałaś diety?











Bezglutenowy blog: 
Nigdy nie złamałam diety świadomie. Zbyt mocno cenię swoje dobre samopoczucie i polepszenie stanu zdrowia. Zdarzyła się sytuacja, gdy zjadłam krówki producenta, który zapewniał o ich bezglutenowości, jednak pojawiły się u mnie "glutenowe" dolegliwości. Podobnie było na samym początku diety, gdy po żuciu gum źle się poczułam. Wówczas okazało się, że one też mają gluten. Trzeba naprawdę mocno uważać i wszystko sprawdzać kilka razy. Ograniczone zaufanie - to zasada, którą się kieruję.











Chili and Free by Me...: Jak radzisz sobie z dietą w pracy? W ciągu dnia trzeba coś zjeść, jakiś obiad....











Bezglutenowy blog: 
Śniadania jadam w domu lub zabieram do pracy kanapki (chleb piekę sama, dorzucam bezglutenowe dodatki). Obiady gotuję w domu i albo tam je jem, albo zabieram do pracy i w niej je podgrzewam. Zdarza się, że jem coś w barze w pracy, ale zanim spróbuję czegokolwiek upewniam się, że jest to dla mnie produkt dozwolony. Jeśli nie mam nic do zjedzenia, zawsze ratuję się czymś kupnym. Jogurty, kabanosy, parówki, ser biały, czy choćby jakiś owoc. Te produkty są dostępne w każdym sklepie, a mogą uratować "napad" głodu.











Chili and Free by Me...: Większość jest zagęszczana i zawiera gluten...











Bezglutenowy blog: Na szczęście są takie produkty, które są dla nas bezpieczne. Choćby Jogobella, czy część jogurtów Müller. Pisałam do tych producentów i zapewnili mnie o bezglutenowości swoich produktów. Wszelkie informacje zamieszczam na moim blogu, w dziale "Od producentów" (http://bezglutenowy.blog.pl/category/od-producentow/)











Chili and Free by Me...: Powiedz proszę również, czy kabanosy lub parówki to produkty opisane jako bezglutenowe czy kupione w pierwszym lepszym sklepie? Pytam, ponieważ ja akurat mam bardzo wrażliwy organizm na wędliny i to wszystko co zawierają w sobie.











Bezglutenowy blog
: Kabanosy i parówki, które kupuję, są oznaczone, jako bezglutenowe. Kabanosy są zazwyczaj z firmy Henryka Kania, a parówki z Konspolu. Są one bardzo dobre, polecam wszystkim, nie tylko na diecie bezglutenowej.











Chili and Free by Me...: 
Czy miałaś kiedykolwiek problem z tolerancją laktozy? Domyślam się, że dziś jej nie masz skoro jesz ser i jogurty.















Bezglutenowy blog
: Nie, nigdy nie miałam problemu z tolerancją laktozy. Na szczęście gluten to jedyny element pokarmów, którego nie toleruję.











Chili and Free by Me...: Czy jadasz czasem posiłki na mieście? W restauracjach?











Bezglutenowy blog
: Tak, zdarza się, że jem na mieście. Zazwyczaj wybieram miejsca typowo bezglutenowe, jak np. krakowska Restauracja Pod Baranem, krakowski Shake&Bake oraz warszawska La Cantina. Każde z takich miejsc opisuję na blogu, by ułatwić innym poruszanie się w
 
bezglutenowym świecie.











Chili and Free by Me...: A czy czasem idziesz na obiad tam "gdzie masz ochotę" czy tylko i wyłącznie w miejsca dozwolone?











Bezglutenowy blog
: Staram się chodzić w miejsca dozwolone, gdyż ryzyko zanieczyszczenia potraw glutenem w innych miejscach jest spore. Zdarza mi się także zjeść np. frytki w McDonaldzie, ale one są akurat bezglutenowe (informacja od firmy), więc jestem spokojna. Staram się po prostu nie ryzykować.











Chili and Free by Me...: Po jakim okresie bycia na diecie poczułaś się lepiej?











Bezglutenowy blog
: Różnicę w jakości jedzenia poczułam po jednym z pierwszych obiadów. Zjadłam wówczas makaron bezglutenowy i poczułam jego lekkość. Pierwszy raz poczułam się najedzona, a nie przejedzona, ociężała i obolała. Po miesiącu różnica była już naprawdę duża. Nieprzyjemne dolegliwości minęły.











Chili and Free by Me...: A czy masz zaburzenia poczucia łaknienia? Poczucie wiecznego głodu lub brak uczucia głodu?











Bezglutenowy blog: 
Nie, nie mam z tym żadnych problemów.











Chili and Free by Me...: Powiedz proszę, co dziś jest najtrudniejsze dla Ciebie w byciu na diecie?















Bezglutenowy blog: 
Najtrudniejsza jest nadal dostępność bezglutenowych produktów. Chciałabym, by można było kiedyś dostać dozwolone produkty w każdym sklepie. Dzięki wzrastającej świadomości producentów staje się to coraz bardziej możliwe, jednak daleko jeszcze do ideału. Marzę też, by ludzie mieli większą orientację w diecie. Niekiedy zdarza się, że osoby pracujące w sklepach kompletnie nie wiedzą, czym jest gluten, co naprawdę utrudnia funkcjonowanie osób na diecie. Dużym utrudnieniem są też ceny, które są naprawdę wysokie w porównaniu do glutenowych produktów. To też mogłoby się zmienić, na pewno żyłoby się nam łatwiej.











Chili and Free by Me...: A czy trudno było Tobie przystosować do swojej diety najbliższe otoczenie? Rodzinę, przyjaciół, znajomych?











Bezglutenowy blog
: Jeśli chodzi o moje otoczenie, muszę powiedzieć, że mam naprawdę sporo szczęścia. Mój chłopak je ze mną bezglutenowe posiłki, które mu naprawdę smakują. Nie dzielimy obiadu na część glutenową i bezglutenową, po prostu przyrządzamy wszystko razem, co jest sporym ułatwieniem. Moi rodzice przygotowują w domu posiłki bez glutenu, mając na uwadze moją dietę. Podobnie wygląda to w domu mojego chłopaka, jego rodzina też robi wszystko w taki sposób, bym mogła jeść to, co przyrządzą. Równie wyrozumiali są moi przyjaciele i znajomi. Koledzy w pracy wiedzą o mojej diecie i podrzucają mi co jakiś czas informacje o bezglutenowych produktach, czy też podają mi przepisy na bezglutenowe dania. Kiedy czymś mnie częstują, zawsze pytają, czy mogę to jeść. Nie czuję się w żaden sposób odtrącona z powodu diety, na której jestem. Bardzo wszystkim za to dziękuję.











Chili and Free by Me...: Tym akcentem skończmy naszą rozmowę. 




Dziękuję Ci.

Bezglutenowy blog: 
Dziękuję za rozmowę i pozdrawiam wszystkich czytelników. Osobom, które dopiero zaczynają życie po bezglutenowej stronie życzę powodzenia, a tym, którzy są już na diecie - dużo wytrwałości. Zapraszam na mojego bloga, razem będzie nam łatwiej!

Gulasz z wieprzowiny i pieczarek


Składniki:

karkówka wieprzowa
cebula
pieczarki
masło
czosnek
chilli
oliwa
sól
pieprz


Zaczynam od mięsa. Myję je i kroję w sporej wielkości kosteczkę, kawałki są mniej więcej równiej wielkości. Karkówkę posypuję solą, pieprzem, kuszonym chilli, polewam olejem.




Kiedy mięso się marynuję, obieram i kroję cebulę. Kroje ją grubo, dość nie dbale i tak podczas gotowania rozgotuje się, dzięki czemu zagęści sos.



Cebulę szklę na maśle. Nie przysmażam jej.



Na powyższym zdjęciu moja piękna przedwojenna podłoga, w której jestem zakochana. Uwielbiam starocie - stare podłogi, parkiety, meble...


Kiedy cebula się smaży, kroję pieczarki. Również w duże kawałki, mniejsze kroję w ćwiartki, większe na sześć kawałków. Po zdjęciu cebuli z ognie i przerzuceniu jej do garnka na patelni lądują pieczarki, które smażę dosłownie 3 minutki - na dużym ogniu.



Pieczarki lądują w garnku z cebulą.


Kiedy pieczarki są gotowe, wrzucam na patelnię wcześniej przyprawione mięso. Smażę je z każdej strony. Nadal wszystko robię na dużym ogniu. Mięso dodaję do garnka z cebulą i pieczarkami. Wlewam do niego wodę, tyle aby prawie zakryć znajdujące się w garnku produkty. 


Dodaję papryczkę chilli. Dziś mam ochotę na ostre danie, jeśli wolisz łagodne smaki, nie dodawaj papryczki.





Zmniejszam gaz pod garnkiem na bardzo mały. Dodaję trochę masła i soli.


Podczas pierwszego smakowania czegoś mi brakowało, więc dodałam ząbek czosnku.


Gulasz gotuję na małym ogniu ponad dwie godziny.


Dziś dodatkiem go gulaszu będzie makaron, oczywiście bezglutenowy. Zazwyczaj takie dania jem bez dodatków - makaronu, ziemniaków itd.


Gulasz wyszedł całkiem niezły ;-)

Smacznego! ;-)